Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2017

13. Nasze spotkanie

Obraz
Hey! Czekają Was jeszcze trzy rozdziały, poza dzisiejszym. Potem niestety publikacja będzie przerwana. Potrzebuję czasu na dokończenie tej książki, a wyskrobanie go w moim kalendarzu nie jest łatwe. Plan jest taki, że Numero Uno zostanie wydany w kwietniu. Do tego czasu będę podawać tu oraz na stronie, która powinna pojawić się stosunkowo niedługo, bieżące informacje dotyczące postępów lub czasem może pojawi się coś więcej. ; > Tymczasem... Enjoy! Prosto z lotniska pojechałem do swojego mieszkania i gdy tylko ogarnąłem wszystkie niezbędne rzeczy, pobiegłem na dworzec i kupiłem bilet na najbliższy pociąg do Gdyni. Niestety dotarłem tam już po dwudziestej trzeciej, więc wizyta w domu Radka odpadała. Chyba tylko cudem, na szybko znalazłem nocleg w jednym z pobliskich hosteli i postanowiłem przeczekać do rana. To była prawdopodobnie najdłuższa noc w moim życiu. Przez długi czas, mimo ogromnego zmęczenia, nie zmrużyłem oka. Martwiłem się o niego cholernie, a on

12. Moje zamieszanie

Obraz
Hey! A więc, rozdział 12. pojawił się dziś. Dlaczego? Normalnie byłoby "bo tak", ale dziś pojawiają się dwa powody. Jeden zwykły i jeden dość ważny. Tak więc, z racji tego, że przestaję mieć coś takiego, jak czas wolny w ciągu tygodnia, dzień publikacji zostaje oficjalnie przeniesiony na niedzielę. Poza tym powoli, acz nieubłaganie zbliżamy się do momentu, w którym nastąpi przerwanie publikacji "Numero Uno" na blogu, wattpadzie, sweeku i tym podobnych. Dlaczego? Tu powodów jest kilka. Przede wszystkim, do końca kwietnia opowiadanie to ma być gotowe do wydania, nie tylko w formie elektronicznej, ale (hopefully) również drukiem. Niestety  uwagi na chroniczny brak czasu, pisanie idzie nie tyle opornie, co powoli. Zostało prawdopodobnie jeszcze około dwustu stron, patrząc na fabułę i jej rozwój. Nie jest to zatrważająco dużo, ale nie jest to mało. Później przyjdzie również czas na wszelkie poprawki, uzupełnienia, skład...  Nie chcę jednak wszystkich

11. Moje zmartwinie

Obraz
Cześć i czołem! Znowu z niewielkim poślizgiem, ale jednak! Przed Wami nowy rozdział. Póki co wytrwale brniemy w historię ; > (Nie, nie oglądam serialu Teen Wolf, ale znalazłam na yt tę piosenkę i tyle) Komentarze, spostrzeżenia, uwagi..? Enjoy! Kiedy żegnałem się z nim na dworcu, ścisnąłem go mocno i powiedziałem ze ściśniętym gardłem. - Dbaj o siebie. I jedz. Błagam cię, jedz. - No przecież jem… - zaczął, ale kiedy zobaczył mój wzrok, ucichł. - Uno, myślisz, że nie widzę? Jesz, ale kiedy myślisz, że nie patrzę, to mierzysz jedzenie takim spojrzeniem, jakbyś szykował się na spożycie trucizny albo gorzej. Po prostu… Jedz, okej? Nawet, jeżeli ci się to nie podoba. - Dobra, uspokój się. A jak będziesz mnie tak dalej ściskał to pociąg odjedzie beze mnie – rzucił z kwaśnym uśmiechem i wywinął się z moich objęć, ostatecznie nie dając mi żadnego zapewnienia. - Uno – stęknąłem na wpół błagalnie na wpół ostrzegawczo, ale nic to nie dało. W ostatniej chwili

10. Nasze wieczory

Obraz
Cześć i czołem! Tak, jak zapowiadałam na stronie na facebooku , tym razem z "małym" poślizgiem" ze względu na natłok zadań. Cieszę się, że jakoś udało mi się to dodać jeszcze w tym tygodniu. Dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają, nawet jeżeli żadne z Was nie pozostawiło po sobie żadnego znaku. Czasem dobrze jest wiedzieć, że ktoś to czyta. A więc, zaglądajcie, sprawdzajcie, bo już niedługo zapowiada się coś ciekawego i to nie tylko w fabule! ; > Enjoy! ~~~~ Znów leżał pode mną. Kolejny raz tego wieczora. Ponownie moje dłonie błądziły leniwie po jego ciele, raz po raz wsuwając się pod materiał koszulki. Nie miałem w planach nic konkretnego. Obaj byliśmy raczej zmęczeni, ale nie zmieniało to faktu, że wciąż mogliśmy spędzić resztę czasu na delikatnych pieszczotach. Przymknąłem oczy czując, jak jego palce przechodzą powoli od mojej szyi ku karkowi i rozmasowują spięte po całym dniu wysiłku mięśnie. Nie udało mi się powstrzymać zadowolonego mruczeni

9. Jego znaczenie

Obraz
Any comments? Enjoy!           Jeszcze jakiś czas leżeliśmy przytuleni do siebie na kanapie, nie mając siły ani ochoty się ruszyć. Głaskałem go leniwie po plecach i rysowałem palcem nieokreślone wzory po jego nagiej skórze. Było mi błogo. – Nie wiem jak ty, ale ja bym coś przekąsił – zagadnąłem wreszcie, a on w odpowiedzi tylko zmarszczył nos i fuknął cicho. – A ja nie koniecznie. – Okej, to zamawiam pizzę – powiedziałem wesołym tonem i wychyliłem się trochę, żeby sięgnąć po telefon. Wybierając numer dorzuciłem prędko. – Nie myśl, że się wywiniesz. Za długo nic nie jadłeś. Poza tym właśnie spaliliśmy sporo kalorii, a ja padam z głodu po całym dniu treningu. – Fakt, nie pomyślałem o tym. Powinienem się powstrzymać trochę i dać ci się spokojnie ogarnąć. Znając ciebie to od śniadania nic nie jadłeś – zmierzył mnie spojrzeniem, a ja tylko wzruszyłem ramionami. Miał rację, nie było co z nim dyskutować. Widząc to, pokręcił głową z dezaprobatą, a ja posłał