Posty

Wyświetlanie postów z 2017

Uno Gwiazdka

Obraz
Uffff! Jest 2:36 a ja właśnie skończyłam dla Was rozdział świąteczny. Nie trafi on, co prawda do książki, ale na bloga już owszem. ( ; Tak więc, korzystając z okazji życzę wszystkim spokojnych, zdrowych, wesołych Świąt Bożego Narodzenia.  Z postem i życzeniami noworocznymi dopiero przyjdę, więc bez obaw, jeszcze się w tym roku zobaczymy. Uwaga, rozdział nie jest sprawdzony! I tak... Enjoy! Choinka Tymka (nieee, to wcale nie moja)         - Uno! Uno! Gdzie jesteś, do cho… - zacząłem się wściekać, ale mama szybko mi przerwała. - Tymon! Są święta! – krzyknęła oburzona, wchodząc do pokoju i mierząc mnie wzrokiem pełnym dezaprobaty. - Przepraszam, mamo. Widziałaś Uno? – spojrzałem na nią wciąż zły. - Jest w łazience, uspokój się trochę. Co ty jesteś taki nabzdyczony dzisiaj, co? – Spojrzała na mnie z uniesioną brwią. - Bo jest jeszcze dużo do zrobienia, te lampki mi się plączą, spadłem z krzesła i nic mi nie wychodzi, a on nie pomaga – pow

16. Moja wina

Obraz
Panie i Panowie, przed Wami ostatni publikowany tu rozdział! Zaczęło się dziać... A co będzie dalej? Dalej będzie w kwietniu. ( ; Wszelkie informacje dotyczące postępów i inne ciekawe newsy pojawią się najpierw na profilu na fb , a za jakiś czas również na stronie poświęconej Numero Uno. Całość książki będzie dużo dłuższa, także tym, którym przypadło to opowiadanie do gustu mogę powiedzieć, że będzie jeszcze co czytać. Być może będzie tu opublikowany świąteczny dodatek, jeżeli wyrobię się z pisaniem na czas, więc jeśli ktoś chciałby poczytać o świętach naszych panów, zapraszam serdecznie! ( ; Enjoy! Niedługo potem pożegnałem się z nimi i wyszedłem. Jakiś czas kręciłem się po mieście próbując się trochę uspokoić. Wiedziałem, że Uno nie będzie zadowolony, gdy usłyszy, co zrobiłem. Nie udało mi się wyładować na tyle, na ile bym chciał, więc skoczyłem szybko do hostelu i zabrawszy swoje rzeczy, pojechałem do domu rodziców. Myślę, że powinni się

15. Moje przejęzyczenie

Obraz
Cześć i czołem! Przed Wami przedostatni publikowany tu rozdział/ Jakieś komentarze, przemyślenia? Enjoy! Po niespełna dziesięciu minutach dołączył do nas młodszy brat mojego chłopaka. Wyglądał niemal jak jego kopia o parę lat wstecz. Nie było mowy o żadnej pomyłce, ale co ciekawe, w życiu bym nie powiedział, że są podobni do ojca. Obrzucił mnie tylko spojrzeniem i nic nie mówiąc, usiadł do stołu i zaczął jeść. Dopiero po paru minutach wskazał na mnie obojętnie widelcem i rzucił od niechcenia. – Kto to? – Zdecydowanie nie było to pytanie do mnie. Oburzona mina jego matki trochę poprawiła mi humor. – Karol! Zachowuj się! To Tymek, partner Uno – powiedziała z jakąś taką dziwną dumą w głosie, chociaż wciąż nie znała mnie za dobrze i nie bardzo mogłem wymyślić jakikolwiek powód, dlaczego mogłaby być z tego dumna czy chociaż zadowolona. – Kolejny pedał. – Chłopak mruknął pod nosem, we mnie zawrzało, chociaż starałem się trzymać nerwy na wodzy, a jego rodzice wyg

14. Jego rozstrojenie

Obraz
Zbliżamy się do końca publikacji wielkimi krokami. Dziś mój magiczny Word oświadczył, że fragment wstawiany o tej pory ma 82 strony formatu A4, a do końca wciąż przecież bardzo daleko. Zachęcam niezmiennie do dzielenia się opiniami, spostrzeżeniami, komentarzami itp. To jest generalnie niesamowicie przyjemne uczucie wiedzieć, że ktoś faktycznie czasem nawet to czyta i że nie piszę do siebie, jak potłuczona. Enjoy! Lekarz oczywiście nie miał większego wyboru i wyraził zgodę na jego zdaniem nieludzko wręcz wielką porcję jak na Radka. Fakt, że ostatecznie dostał dość spory talerz pełen zdrowego jedzenia, wyglądającego raczej zachęcająco. Najwidoczniej jego macocha miała talent kucharski. Nie czekając dłużej przystąpiliśmy do działania. Kilka razy podczas całego procesu mierzył talerz niechętnym wzrokiem, ale dotrwał do końca bez żadnego marudzenia. Kiedy tylko przełknął ostatni kęs, odchylił się mocno na krześle gładząc się po brzuchu i stwierdził, ż

13. Nasze spotkanie

Obraz
Hey! Czekają Was jeszcze trzy rozdziały, poza dzisiejszym. Potem niestety publikacja będzie przerwana. Potrzebuję czasu na dokończenie tej książki, a wyskrobanie go w moim kalendarzu nie jest łatwe. Plan jest taki, że Numero Uno zostanie wydany w kwietniu. Do tego czasu będę podawać tu oraz na stronie, która powinna pojawić się stosunkowo niedługo, bieżące informacje dotyczące postępów lub czasem może pojawi się coś więcej. ; > Tymczasem... Enjoy! Prosto z lotniska pojechałem do swojego mieszkania i gdy tylko ogarnąłem wszystkie niezbędne rzeczy, pobiegłem na dworzec i kupiłem bilet na najbliższy pociąg do Gdyni. Niestety dotarłem tam już po dwudziestej trzeciej, więc wizyta w domu Radka odpadała. Chyba tylko cudem, na szybko znalazłem nocleg w jednym z pobliskich hosteli i postanowiłem przeczekać do rana. To była prawdopodobnie najdłuższa noc w moim życiu. Przez długi czas, mimo ogromnego zmęczenia, nie zmrużyłem oka. Martwiłem się o niego cholernie, a on

12. Moje zamieszanie

Obraz
Hey! A więc, rozdział 12. pojawił się dziś. Dlaczego? Normalnie byłoby "bo tak", ale dziś pojawiają się dwa powody. Jeden zwykły i jeden dość ważny. Tak więc, z racji tego, że przestaję mieć coś takiego, jak czas wolny w ciągu tygodnia, dzień publikacji zostaje oficjalnie przeniesiony na niedzielę. Poza tym powoli, acz nieubłaganie zbliżamy się do momentu, w którym nastąpi przerwanie publikacji "Numero Uno" na blogu, wattpadzie, sweeku i tym podobnych. Dlaczego? Tu powodów jest kilka. Przede wszystkim, do końca kwietnia opowiadanie to ma być gotowe do wydania, nie tylko w formie elektronicznej, ale (hopefully) również drukiem. Niestety  uwagi na chroniczny brak czasu, pisanie idzie nie tyle opornie, co powoli. Zostało prawdopodobnie jeszcze około dwustu stron, patrząc na fabułę i jej rozwój. Nie jest to zatrważająco dużo, ale nie jest to mało. Później przyjdzie również czas na wszelkie poprawki, uzupełnienia, skład...  Nie chcę jednak wszystkich

11. Moje zmartwinie

Obraz
Cześć i czołem! Znowu z niewielkim poślizgiem, ale jednak! Przed Wami nowy rozdział. Póki co wytrwale brniemy w historię ; > (Nie, nie oglądam serialu Teen Wolf, ale znalazłam na yt tę piosenkę i tyle) Komentarze, spostrzeżenia, uwagi..? Enjoy! Kiedy żegnałem się z nim na dworcu, ścisnąłem go mocno i powiedziałem ze ściśniętym gardłem. - Dbaj o siebie. I jedz. Błagam cię, jedz. - No przecież jem… - zaczął, ale kiedy zobaczył mój wzrok, ucichł. - Uno, myślisz, że nie widzę? Jesz, ale kiedy myślisz, że nie patrzę, to mierzysz jedzenie takim spojrzeniem, jakbyś szykował się na spożycie trucizny albo gorzej. Po prostu… Jedz, okej? Nawet, jeżeli ci się to nie podoba. - Dobra, uspokój się. A jak będziesz mnie tak dalej ściskał to pociąg odjedzie beze mnie – rzucił z kwaśnym uśmiechem i wywinął się z moich objęć, ostatecznie nie dając mi żadnego zapewnienia. - Uno – stęknąłem na wpół błagalnie na wpół ostrzegawczo, ale nic to nie dało. W ostatniej chwili